
Zawsze jest mi bardzo miło, kiedy otrzymuję od Was maile, dotyczące nie tylko bloga, ale Waszych przygód z bieganiem, pytań jak to się u mnie zaczęło i wszystkich pozytywnych wiadomości, na podstawie których śmiało można stwierdzić, że grupa biegaczy systematycznie się powiększa : )
Nie posiadam zbyt wiele fachowej wiedzy w temacie prawidłowego ubioru podczas zimowych wybiegań, ale zdecydowanie mogę się z Wami podzielić własnymi doświadczeniami ; )
Jeszcze do zeszłego roku wydawało mi się, że bieganie zimą jest niemożliwe, a już na pewno mało przyjemne… : ) Oczywiście nic bardziej mylnego! Podstawową sprawą jest odpowiedni ubiór ; ) W moim przypadku znalezienie go nie było takie proste. Ogólnie jestem osobą uwielbiającą ciepło i zimą w domu najchętniej spędzam czas pod grubym kocem… W związku z tym zdarzyło mi się ubrać na trening za ciepło, szybko się przegrzewałam i bieg nie należał do przyjemnych, a później zmagałam się z przeziębieniem… ; )
Obecnie na moją garderobę składają się:
– bielizna termoaktywna – getry plus golf (uwielbiam go, bo dodatkowo chroni szyję ; )
– lekkie spodnie techniczne,
– ciepłe, sportowe skarpety – korzystam z takich długich do kolan, które kiedyś zakupiłam na wyjazd na narty ; )
– kurtka techniczna, chroniąca przed wiatrem i mrozem,
– obowiązkowo czapka, rękawiczki i komin, który w ekstremalnych sytuacjach może ochronić nam twarz, choć w moim przypadku jeszcze do tego nie doszło ; )
– jeśli jest naprawdę zimno pod kurtkę zakładam jeszcze cienką bluzę lub koszulkę techniczną z krótkim rękawkiem, bo akurat w ręce przeważnie jest mi ciepło ; )
Zawsze ubieram się „na cebulkę” i w razie potrzeby rezygnuję z jakiejś warstwy : ) Pomimo, iż przed każdym biegiem sprawdzam temperaturę za oknem, nie raz zdarzyło mi się wrócić do domu i zweryfikować mój strój… Odczuwalna temperatura nie zawsze jest niestety równa tej na termometrze ; )
Poza odpowiednim strojem, kluczowym punktem mojego treningu jest rozgrzewka! O ile latem czasem o niej „zapominam”, kiedy na dworze mróz, chęci same się pojawiają ; )
Ostatnim punktem, o którym warto pamiętać jest pielęgnacja ; ) Podstawowym zabiegiem jest stosowanie kremu do twarzy na zimę. Korzystam z kremu zakupionego w aptece, który nabyłam również przed wyjazdem na narty i bardzo sobie go chwalę, ponieważ lodowaty wiatr wiejący prosto w twarz już nie jest aż tak mocno odczuwalny ; )
A Wy jakie macie patenty na oswojenie zimy? : )
Gohs napisał(a):
Ja niestety niedysponuję zimową kurtką biegową, mam tylko cienką wiatrówkę, dlatego zawsze zakładam jeszcze pod spód bluzę. Na wielkie mrozy polecam kominiarkę z oddychającego materiału – fantastyczna sprawa 🙂 No i zawsze motywuje mnie wizja gorącego prysznica po treningu – po takim zimowym bieganiu mam tak wychłodzone nogi, że ciepła woda płynąca z kranu zdąży się już zrobić zimna zanim dotrze do brodzika 😉
Marta napisał(a):
Świetny patent z kominiarką! będę musiała się za taką porozglądać 🙂 a ciepły prysznic po biegu rzecz bezcenna 🙂
Maria napisał(a):
Niejednokrotnie zdarzało mi się wyjść biegać ubranej zbyt ciepło – jestem zmarzlakiem i w pierwszej chwili zakładam na siebie za dużo. Teraz, nauczona doświadczeniem, pilnuję się, aby mimo zimna ubrać się nieco lżej. Zazwyczaj golf termo albo bluzka i za to normalna bluza do biegania. Kurtkę zakładam dopiero przy mrozach poniżej -10, podobnie jak buffa – którego mam zawsze tylko na początku, a potem go demontuję, bo mnie wkurza 😉 Za to często zakładam letnie krótkie legginsy pod zimowe, to uda mi marzną i nie tylko 😉
Marta napisał(a):
Mam tak samo z tym przegrzewaniem, ale staram się z tym walczyć 🙂 doświadczenie robi swoje 🙂
Kasia napisał(a):
To moja pierwsza biegowa zima bo zaczełam jak juz było ciepło w okolicach kwietnia.
Póki co kompletuję zimową odzież i nie moge sie zdecydować na jakąś kurte bo odnosze wrażeie, ze w każdej bedzie mi za ciepło – polećcie sprawdzona odzież bo nie chce wywalac pieniędzy w błoto bo to w końcu niemało.
Póki co bielizna termiczna, krótkie spodnie i bluza mi wystarczaja. Czapka i rękawiczki też są ale te 2 po 2 km same maja ochote się ściągnać bo robi mi się za ciepło.
Pozdrawiam
Marta napisał(a):
Ja mam kurtkę z lidla, cena okazyjna i dobrze spełnia swoją funkcję 🙂 Jest bardzo lekka, trochę grubsza/sztywniejsza materiałowo od biegowej bluzy, ale bardzo ciepła i sprawdza się na mrozie 🙂 Mnie też często kusi żeby zdjąć czapkę, ale jak już założę to staram się mieć do końca biegu 🙂 polecam też opaski, jak na obecną pogodę super, bo nie jest w nich za gorąco, a przy okazji uszy nie odmarzają 🙂
Adam napisał(a):
Na kłopot z różnicą między temperaturą odczuwalną a tą na termometrze polecam portal pogodynka.pl. Podają tam obie i mają niezłą skuteczność. Teraz na przykład jest teoretycznie koło zera, a przez porywisty wiatr minus kilkanaście i jest to całkiem blisko prawdy.
Marta napisał(a):
Bardzo dziękuję, czegoś takiego potrzebowałam 😀
Keep Dreams Close napisał(a):
o tak krem jest bardzo ważny – sama nie ruszam się z domu bez niego : ) a bieganie zimą? to będzie mój pierwszy sezon zimowy, ciekawa jestem wrażeń.. : D
Marta napisał(a):
Trzymam kciuki!:)
Sabina napisał(a):
Przegrzanie to jest to. Strach przed zimnem zwycięża 🙂 To jest mój pierwszy sezon zimowy i miejmy nadzieję, że nie dam się pokonać mrozom 🙂
Marta napisał(a):
Na pewno się uda! Choć ostatnie zamiecie zmusiły mnie do pozostania w domu… 🙂
justa napisał(a):
Powodzenia:) z taką determinacją na pewno się uda:)
Marta napisał(a):
Nie dziękuję! 🙂